Wyszukiwarka
Liczba elementów: 28
Rudzica jest wioską położoną na Pogórzu Cieszyńskim, pomiędzy Skoczowem a Bielskiem-Białą. Domy rozsiadły się tutaj na niewysokich pagórkach, a krajobraz urozmaicają lasy, doliny potoków i stawy. Jednym z najciekawszych miejsc w Rudzicy jest Dolina Świętego Wendelina, z kaplicą poświęconą temu nieco egzotycznemu świętemu, oraz źródełkiem, z którego wypływa woda o cudownych, ponoć, właściwościach. Aby trafić do doliny, należy jadąc z Rudzicy do Strumienia skorzystać z informacji na drogowskazie i skręcić w prawo, a następnie zatrzymać się na niewielkim parkingu. Dalej czeka nas miły, śródleśny spacer do kaplicy i źródełka. Według przekazywanej w Rudzicy z dziada pradziada historii, za czasów cesarskiej Austrii wzięto jednego z tutejszych chłopaków do wojska. Stacjonował w górach, w Tyrolu. Od tamtejszych mieszkańców otrzymał obraz św. Wendelina. Żołnierz był pobożny, więc przywiózł go w rodzinne strony. Tutaj, w zalesionej ciemnej dolince zwanej Piekłem, powiesił obraz na wierzbie. Po pewnym czasie dolina z „Piekła” przemieniła się w Dolinę Świętego Wendelina. Jej rozsławieniu dopomógł fakt, że znajdowało się tu także źródło krystalicznej wody. Bardzo wcześnie okoliczna ludność uznała ją za cudowną. Szczególnie miała pomagać w chorobach oczu, a także gardła. Wnet wieść o cudownych właściwościach źródełka w Rudzicy rozeszła się szeroko po sąsiedztwie. Zaczęła przyciągać coraz więcej wiernych. Przybywali nawet z najdalszych zakątków Polski, a także sąsiednich Czech. Widząc to, miejscowi kapłani otoczyli źródełko i drzewo płotkiem. W roku zaś 1876 zainicjowali wybudowanie kapliczki, do której wstawiono wizerunek św. Wendelina. Obraz, który można teraz oglądać, jest wierną kopią obrazu z bazyliki Świętego Wendelina w Sankt Wendel. To centrum kultu tego świętego. Żył on ponoć w VI wieku i był synem jednego z królów na Wyspach Brytyjskich. Zrezygnował jednak z bogactwa i jako żebrak wywędrował na kontynent. Zajmował się pasaniem świń. Wreszcie osiadł w górskiej pustelni, a później został zakonnikiem. W aurze świętości pochowano go w Sankt Wendel w zachodnich Niemczech. Św. Wendelin wspomaga pasterzy i chroni przed epidemią. Ale dba także o podróżników. 25 kwietnia, co roku, przy kapliczce w Rudzicy modlą się okoliczni mieszkańcy o urodzaje. Na św. Huberta przybywają też tutaj myśliwi.
Rudzica jest wioską położoną na Pogórzu Cieszyńskim, pomiędzy Skoczowem a Bielskiem-Białą. Domy rozsiadły się tutaj na niewysokich pagórkach, a krajobraz urozmaicają lasy, doliny potoków i stawy. Jednym z najciekawszych miejsc w Rudzicy jest Dolina Świętego Wendelina, z kaplicą poświęconą temu nieco egzotycznemu świętemu, oraz źródełkiem, z którego wypływa woda o cudownych, ponoć, właściwościach. Aby trafić do doliny, należy jadąc z Rudzicy do Strumienia skorzystać z informacji na drogowskazie i skręcić w prawo, a następnie zatrzymać się na niewielkim parkingu. Dalej czeka nas miły, śródleśny spacer do kaplicy i źródełka. Według przekazywanej w Rudzicy z dziada pradziada historii, za czasów cesarskiej Austrii wzięto jednego z tutejszych chłopaków do wojska. Stacjonował w górach, w Tyrolu. Od tamtejszych mieszkańców otrzymał obraz św. Wendelina. Żołnierz był pobożny, więc przywiózł go w rodzinne strony. Tutaj, w zalesionej ciemnej dolince zwanej Piekłem, powiesił obraz na wierzbie. Po pewnym czasie dolina z „Piekła” przemieniła się w Dolinę Świętego Wendelina. Jej rozsławieniu dopomógł fakt, że znajdowało się tu także źródło krystalicznej wody. Bardzo wcześnie okoliczna ludność uznała ją za cudowną. Szczególnie miała pomagać w chorobach oczu, a także gardła. Wnet wieść o cudownych właściwościach źródełka w Rudzicy rozeszła się szeroko po sąsiedztwie. Zaczęła przyciągać coraz więcej wiernych. Przybywali nawet z najdalszych zakątków Polski, a także sąsiednich Czech. Widząc to, miejscowi kapłani otoczyli źródełko i drzewo płotkiem. W roku zaś 1876 zainicjowali wybudowanie kapliczki, do której wstawiono wizerunek św. Wendelina. Obraz, który można teraz oglądać, jest wierną kopią obrazu z bazyliki Świętego Wendelina w Sankt Wendel. To centrum kultu tego świętego. Żył on ponoć w VI wieku i był synem jednego z królów na Wyspach Brytyjskich. Zrezygnował jednak z bogactwa i jako żebrak wywędrował na kontynent. Zajmował się pasaniem świń. Wreszcie osiadł w górskiej pustelni, a później został zakonnikiem. W aurze świętości pochowano go w Sankt Wendel w zachodnich Niemczech. Św. Wendelin wspomaga pasterzy i chroni przed epidemią. Ale dba także o podróżników. 25 kwietnia, co roku, przy kapliczce w Rudzicy modlą się okoliczni mieszkańcy o urodzaje. Na św. Huberta przybywają też tutaj myśliwi.
Rudzica jest wioską położoną na Pogórzu Cieszyńskim, pomiędzy Skoczowem a Bielskiem-Białą. Domy rozsiadły się tutaj na niewysokich pagórkach, a krajobraz urozmaicają lasy, doliny potoków i stawy. Jednym z najciekawszych miejsc w Rudzicy jest Dolina Świętego Wendelina, z kaplicą poświęconą temu nieco egzotycznemu świętemu, oraz źródełkiem, z którego wypływa woda o cudownych, ponoć, właściwościach. Aby trafić do doliny, należy jadąc z Rudzicy do Strumienia skorzystać z informacji na drogowskazie i skręcić w prawo, a następnie zatrzymać się na niewielkim parkingu. Dalej czeka nas miły, śródleśny spacer do kaplicy i źródełka. Według przekazywanej w Rudzicy z dziada pradziada historii, za czasów cesarskiej Austrii wzięto jednego z tutejszych chłopaków do wojska. Stacjonował w górach, w Tyrolu. Od tamtejszych mieszkańców otrzymał obraz św. Wendelina. Żołnierz był pobożny, więc przywiózł go w rodzinne strony. Tutaj, w zalesionej ciemnej dolince zwanej Piekłem, powiesił obraz na wierzbie. Po pewnym czasie dolina z „Piekła” przemieniła się w Dolinę Świętego Wendelina. Jej rozsławieniu dopomógł fakt, że znajdowało się tu także źródło krystalicznej wody. Bardzo wcześnie okoliczna ludność uznała ją za cudowną. Szczególnie miała pomagać w chorobach oczu, a także gardła. Wnet wieść o cudownych właściwościach źródełka w Rudzicy rozeszła się szeroko po sąsiedztwie. Zaczęła przyciągać coraz więcej wiernych. Przybywali nawet z najdalszych zakątków Polski, a także sąsiednich Czech. Widząc to, miejscowi kapłani otoczyli źródełko i drzewo płotkiem. W roku zaś 1876 zainicjowali wybudowanie kapliczki, do której wstawiono wizerunek św. Wendelina. Obraz, który można teraz oglądać, jest wierną kopią obrazu z bazyliki Świętego Wendelina w Sankt Wendel. To centrum kultu tego świętego. Żył on ponoć w VI wieku i był synem jednego z królów na Wyspach Brytyjskich. Zrezygnował jednak z bogactwa i jako żebrak wywędrował na kontynent. Zajmował się pasaniem świń. Wreszcie osiadł w górskiej pustelni, a później został zakonnikiem. W aurze świętości pochowano go w Sankt Wendel w zachodnich Niemczech. Św. Wendelin wspomaga pasterzy i chroni przed epidemią. Ale dba także o podróżników. 25 kwietnia, co roku, przy kapliczce w Rudzicy modlą się okoliczni mieszkańcy o urodzaje. Na św. Huberta przybywają też tutaj myśliwi.
Powstałe w latach 1830-33 założenie dworsko-parkowe w Kamesznicy to dzieło właścicieli, Teresy i Marcelego Potockich. Dobrze utrzymywany zespół obiektów wraz z parkiem doczekał chwili obecnej w prawie niezmienionym stanie. Interesujący jest teren, na którym ulokowano obiekty, obejmujący dolinkę oraz stoki wzgórza. Obiekty architektoniczne zostały integralnie wkomponowane w park. Całość leży na planie wydłużonego prostokąta. Główna część założenia to klasycystyczny dwór z 1833 r. obecnie leśniczówka Lasów Państwowych. Jest to parterowa budowla, nakryta czterospadowym dachem. Lekki ryzalit w elewacji frontowej poprzedzony jest szerokim tarasem i schodami. Wejście umieszczone zostało w późniejszej przybudówce od strony elewacji tylnej. Nieco poniżej dworu znajduje sie oficynka zwana kancelarią. Przy jednym z narożników dobudowana została wieżyczka z tarczami zegarowymi, częściowo murowana, częściowo drewniana, posiadająca pokryty gontem hełm. Powyżej dworu stoi budyneczek dawnej oranżerii, przerobiony potem na lamus. Inne obiekty na terenie zespołu to suszarnia szyszek, kamienny krzyż z herbem Potockich Pilawa oraz dwie kaplice: Matki Bożej Szkaplerznej oraz św. Teresy. Druga z tych kaplic według przekazów to budowla postawiona na miejscu nieszczęśliwego zdarzenia. Niezrównoważony Marceli Potocki miał ponoć w parku postrzelić ze strzelby swoją żonę, zaś opamiętawszy się, jako przebłaganie za grzech postawił kaplicę pod wezwaniem jej patronki. Park dworski posiada charakter ogrodu angielskiego, a więc starającego się w pewien sposób imitować dziką przyrodę. Znajduje się tu niewielki staw. Park posiada bogaty drzewostan z lipami, modrzewiami, sosnami, jaworami, kasztanowcami, jesionami i innymi gatunkami drzew. Wiele z nich posiada status pomników przyrody, jak np. 250-letnie sosny wejmutki, kilka świerków i buk. Modrzew europejski o obwodzie 345 cm to największy okaz tego gatunku w tym rejonie polskich Karpat. Park stanowi przykład romantycznego ustronia z kępami drzew, szemrzącym po kamieniach strumykiem, niewielkim wodospadem, a także widokiem na pola uprawne i góry.
Powstałe w latach 1830-33 założenie dworsko-parkowe w Kamesznicy to dzieło właścicieli, Teresy i Marcelego Potockich. Dobrze utrzymywany zespół obiektów wraz z parkiem doczekał chwili obecnej w prawie niezmienionym stanie. Interesujący jest teren, na którym ulokowano obiekty, obejmujący dolinkę oraz stoki wzgórza. Obiekty architektoniczne zostały integralnie wkomponowane w park. Całość leży na planie wydłużonego prostokąta. Główna część założenia to klasycystyczny dwór z 1833 r. obecnie leśniczówka Lasów Państwowych. Jest to parterowa budowla, nakryta czterospadowym dachem. Lekki ryzalit w elewacji frontowej poprzedzony jest szerokim tarasem i schodami. Wejście umieszczone zostało w późniejszej przybudówce od strony elewacji tylnej. Nieco poniżej dworu znajduje sie oficynka zwana kancelarią. Przy jednym z narożników dobudowana została wieżyczka z tarczami zegarowymi, częściowo murowana, częściowo drewniana, posiadająca pokryty gontem hełm. Powyżej dworu stoi budyneczek dawnej oranżerii, przerobiony potem na lamus. Inne obiekty na terenie zespołu to suszarnia szyszek, kamienny krzyż z herbem Potockich Pilawa oraz dwie kaplice: Matki Bożej Szkaplerznej oraz św. Teresy. Druga z tych kaplic według przekazów to budowla postawiona na miejscu nieszczęśliwego zdarzenia. Niezrównoważony Marceli Potocki miał ponoć w parku postrzelić ze strzelby swoją żonę, zaś opamiętawszy się, jako przebłaganie za grzech postawił kaplicę pod wezwaniem jej patronki. Park dworski posiada charakter ogrodu angielskiego, a więc starającego się w pewien sposób imitować dziką przyrodę. Znajduje się tu niewielki staw. Park posiada bogaty drzewostan z lipami, modrzewiami, sosnami, jaworami, kasztanowcami, jesionami i innymi gatunkami drzew. Wiele z nich posiada status pomników przyrody, jak np. 250-letnie sosny wejmutki, kilka świerków i buk. Modrzew europejski o obwodzie 345 cm to największy okaz tego gatunku w tym rejonie polskich Karpat. Park stanowi przykład romantycznego ustronia z kępami drzew, szemrzącym po kamieniach strumykiem, niewielkim wodospadem, a także widokiem na pola uprawne i góry.
Powstałe w latach 1830-33 założenie dworsko-parkowe w Kamesznicy to dzieło właścicieli, Teresy i Marcelego Potockich. Dobrze utrzymywany zespół obiektów wraz z parkiem doczekał chwili obecnej w prawie niezmienionym stanie. Interesujący jest teren, na którym ulokowano obiekty, obejmujący dolinkę oraz stoki wzgórza. Obiekty architektoniczne zostały integralnie wkomponowane w park. Całość leży na planie wydłużonego prostokąta. Główna część założenia to klasycystyczny dwór z 1833 r. obecnie leśniczówka Lasów Państwowych. Jest to parterowa budowla, nakryta czterospadowym dachem. Lekki ryzalit w elewacji frontowej poprzedzony jest szerokim tarasem i schodami. Wejście umieszczone zostało w późniejszej przybudówce od strony elewacji tylnej. Nieco poniżej dworu znajduje sie oficynka zwana kancelarią. Przy jednym z narożników dobudowana została wieżyczka z tarczami zegarowymi, częściowo murowana, częściowo drewniana, posiadająca pokryty gontem hełm. Powyżej dworu stoi budyneczek dawnej oranżerii, przerobiony potem na lamus. Inne obiekty na terenie zespołu to suszarnia szyszek, kamienny krzyż z herbem Potockich Pilawa oraz dwie kaplice: Matki Bożej Szkaplerznej oraz św. Teresy. Druga z tych kaplic według przekazów to budowla postawiona na miejscu nieszczęśliwego zdarzenia. Niezrównoważony Marceli Potocki miał ponoć w parku postrzelić ze strzelby swoją żonę, zaś opamiętawszy się, jako przebłaganie za grzech postawił kaplicę pod wezwaniem jej patronki. Park dworski posiada charakter ogrodu angielskiego, a więc starającego się w pewien sposób imitować dziką przyrodę. Znajduje się tu niewielki staw. Park posiada bogaty drzewostan z lipami, modrzewiami, sosnami, jaworami, kasztanowcami, jesionami i innymi gatunkami drzew. Wiele z nich posiada status pomników przyrody, jak np. 250-letnie sosny wejmutki, kilka świerków i buk. Modrzew europejski o obwodzie 345 cm to największy okaz tego gatunku w tym rejonie polskich Karpat. Park stanowi przykład romantycznego ustronia z kępami drzew, szemrzącym po kamieniach strumykiem, niewielkim wodospadem, a także widokiem na pola uprawne i góry.
Dom Tkacza to budowla konstrukcji zrębowej z charakterystyczna wyżką. Mieszkanie oraz warsztat sukienniczy mieściły się tu aż do początków XX w. Później był tu czynny zakład szewski, a po wojnie budynek pełnił funkcje domu czynszowego. W latach 90-tych obiekt podarowany został przez ostatniego właściciela, Wiktora Polończyka, na cele muzealne. Prace konserwatorskie i rekonstrukcyjne, które ciągnęły się dość długo, uwieńczono udostępnieniem muzeum dla zwiedzających w roku 1992. Obiekt składa się z dwóch części przedzielonych sienią. Po prawej znajduje się część mieszkalna, po lewej miejsce pracy. Wewnątrz owej większej, lewej części, odtworzono wygląd warsztatu sukienniczego, który należał do przedstawiciela najwyższych władz cechu tkaczy - mistrza cechowego. Zobrazowano tutaj, jak tego rodzaju miejsca pracy wyglądały pod koniec w. XIX, a więc w czasach, gdy istniała jeszcze powszechnie wytwórczość ręczna, która jednak stopniowo wypierana była przez produkcję mechaniczną. Pośród przedmiotów związanych z pracą tkacza umieszczono tu m.in. służące do wyrobu tkanin wełnianych potężne krosno nicielnicowe (z połowy XVIII wieku). Część pomieszczenia obrazuje pracę biurową mistrza, jaka wiązała się ze sprawami organizacyjnymi czy rozstrzyganiem sporów pomiędzy członkami cechu. Znajdująca się tutaj żelazna skrzynia stanowiła niegdyś cechową „kasę pancerną”. Druga połowa domu to część mieszkalna. Obok sypialni z meblami, pochodzącymi z przełomu XIX i XX w., znajduje się tu kuchnia, będąca w dawnych domach - o czym warto pamiętać - głównym miejscem spotkań rodzinno-sąsiedzkich i towarzyskich. W sieni znajdują się drzeworyty o tematyce tkackiej, autorstwa Jana Wałacha.
Rudzica jest wioską położoną na Pogórzu Cieszyńskim, pomiędzy Skoczowem a Bielskiem-Białą. Domy rozsiadły się tutaj na niewysokich pagórkach, a krajobraz urozmaicają lasy, doliny potoków i stawy. Jednym z najciekawszych miejsc w Rudzicy jest Dolina Świętego Wendelina, z kaplicą poświęconą temu nieco egzotycznemu świętemu, oraz źródełkiem, z którego wypływa woda o cudownych, ponoć, właściwościach. Aby trafić do doliny, należy jadąc z Rudzicy do Strumienia skorzystać z informacji na drogowskazie i skręcić w prawo, a następnie zatrzymać się na niewielkim parkingu. Dalej czeka nas miły, śródleśny spacer do kaplicy i źródełka. Według przekazywanej w Rudzicy z dziada pradziada historii, za czasów cesarskiej Austrii wzięto jednego z tutejszych chłopaków do wojska. Stacjonował w górach, w Tyrolu. Od tamtejszych mieszkańców otrzymał obraz św. Wendelina. Żołnierz był pobożny, więc przywiózł go w rodzinne strony. Tutaj, w zalesionej ciemnej dolince zwanej Piekłem, powiesił obraz na wierzbie. Po pewnym czasie dolina z „Piekła” przemieniła się w Dolinę Świętego Wendelina. Jej rozsławieniu dopomógł fakt, że znajdowało się tu także źródło krystalicznej wody. Bardzo wcześnie okoliczna ludność uznała ją za cudowną. Szczególnie miała pomagać w chorobach oczu, a także gardła. Wnet wieść o cudownych właściwościach źródełka w Rudzicy rozeszła się szeroko po sąsiedztwie. Zaczęła przyciągać coraz więcej wiernych. Przybywali nawet z najdalszych zakątków Polski, a także sąsiednich Czech. Widząc to, miejscowi kapłani otoczyli źródełko i drzewo płotkiem. W roku zaś 1876 zainicjowali wybudowanie kapliczki, do której wstawiono wizerunek św. Wendelina. Obraz, który można teraz oglądać, jest wierną kopią obrazu z bazyliki Świętego Wendelina w Sankt Wendel. To centrum kultu tego świętego. Żył on ponoć w VI wieku i był synem jednego z królów na Wyspach Brytyjskich. Zrezygnował jednak z bogactwa i jako żebrak wywędrował na kontynent. Zajmował się pasaniem świń. Wreszcie osiadł w górskiej pustelni, a później został zakonnikiem. W aurze świętości pochowano go w Sankt Wendel w zachodnich Niemczech. Św. Wendelin wspomaga pasterzy i chroni przed epidemią. Ale dba także o podróżników. 25 kwietnia, co roku, przy kapliczce w Rudzicy modlą się okoliczni mieszkańcy o urodzaje. Na św. Huberta przybywają też tutaj myśliwi.
Popularną bazę turystyczną w najbliższym rejonie Baraniej Góry stanowi schronisko na polanie Przysłop, skąd na szczyt wychodzi się w mniej więcej godzinę. Pierwsze schronisko otwarto tutaj w 1925 roku, w drewnianym, stylowym budyneczku, powstałym jeszcze pod koniec XIX wieku, jako domek myśliwski arcyksięcia Fryderyka Habsburga. Schronisko to, należące najpierw do Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego, a po II wojnie przejęte przez PTTK, służyło turystom przez ponad pół wieku. W 1986 roku stary budynek został przeniesiony do centrum pobliskiej Wisły, gdzie stanowi siedzibę PTTK. Dzisiejsze schronisko, murowany, trzypiętrowy obiekt, powstało w latach 70-tych ubiegłego wieku. Przypominając hotel, lub blok mieszkalny, na tle beskidzkiej przyrody sprawia mocno pretensjonalne wrażenie, jest bowiem przykładem „radosnej twórczości” typowej dla architektury turystyczno-wypoczynkowej krajów niegdysiejszego bloku wschodniego. Na Przysłopie mieści się także Muzeum Turystyki Górskiej, gromadzące zbiór pamiątek i dokumentów związanych z rozwojem turystyki na tym obszarze, a także stroje i sprzęty etnograficzne. Muzeum jest częścią Baraniogórskiego Ośrodka Kultury i Turystyki Górskiej PTTK „U źródeł Wisły”. Znajdująca się na Przysłopie w starej, XIX-wiecznej leśniczówce Izba leśna, prezentująca okazy flory i fauny, pełni funkcję edukacyjną, działając w ramach Leśnego Kompleksu Promocyjnego obejmującego drzewostany Beskidu Śląskiego. Kompleks ten ma 39793 ha, z czego 39218 przypada na lasy z przewagą świerka i buka. Główny cel powstania tego obszaru to zachowanie walorów tutejszych lasów przez proekologiczną gospodarkę leśną oraz promowanie zrównoważonego rozwoju takich terenów. Przez Przysłop prowadzi kilka szlaków turystycznych. Najdogodniejsze dojście wiedzie tutaj z przystanku „Wisła-Czarne I”, doliną Czarnej Wisełki (niespełna 2 godziny, szlak czarny, pod koniec czerwony). Inne trasy łączą Przysłop z Przełęczą Kubalonka (2,5 godziny czerwono znakowanym Głównym Szlakiem Beskidzkim), z Istebną (3 godziny szlakiem zielonym) i Zwardoniem (5 godzin szlakiem niebieskim). Z Przysłopu w godzinę możemy wejść szlakiem czerwonym na szczyt Baraniej Góry (1220 m n.p.m.).
Popularną bazę turystyczną w najbliższym rejonie Baraniej Góry stanowi schronisko na polanie Przysłop, skąd na szczyt wychodzi się w mniej więcej godzinę. Pierwsze schronisko otwarto tutaj w 1925 roku, w drewnianym, stylowym budyneczku, powstałym jeszcze pod koniec XIX wieku, jako domek myśliwski arcyksięcia Fryderyka Habsburga. Schronisko to, należące najpierw do Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego, a po II wojnie przejęte przez PTTK, służyło turystom przez ponad pół wieku. W 1986 roku stary budynek został przeniesiony do centrum pobliskiej Wisły, gdzie stanowi siedzibę PTTK. Dzisiejsze schronisko, murowany, trzypiętrowy obiekt, powstało w latach 70-tych ubiegłego wieku. Przypominając hotel, lub blok mieszkalny, na tle beskidzkiej przyrody sprawia mocno pretensjonalne wrażenie, jest bowiem przykładem „radosnej twórczości” typowej dla architektury turystyczno-wypoczynkowej krajów niegdysiejszego bloku wschodniego. Na Przysłopie mieści się także Muzeum Turystyki Górskiej, gromadzące zbiór pamiątek i dokumentów związanych z rozwojem turystyki na tym obszarze, a także stroje i sprzęty etnograficzne. Muzeum jest częścią Baraniogórskiego Ośrodka Kultury i Turystyki Górskiej PTTK „U źródeł Wisły”. Znajdująca się na Przysłopie w starej, XIX-wiecznej leśniczówce Izba leśna, prezentująca okazy flory i fauny, pełni funkcję edukacyjną, działając w ramach Leśnego Kompleksu Promocyjnego obejmującego drzewostany Beskidu Śląskiego. Kompleks ten ma 39793 ha, z czego 39218 przypada na lasy z przewagą świerka i buka. Główny cel powstania tego obszaru to zachowanie walorów tutejszych lasów przez proekologiczną gospodarkę leśną oraz promowanie zrównoważonego rozwoju takich terenów. Przez Przysłop prowadzi kilka szlaków turystycznych. Najdogodniejsze dojście wiedzie tutaj z przystanku „Wisła-Czarne I”, doliną Czarnej Wisełki (niespełna 2 godziny, szlak czarny, pod koniec czerwony). Inne trasy łączą Przysłop z Przełęczą Kubalonka (2,5 godziny czerwono znakowanym Głównym Szlakiem Beskidzkim), z Istebną (3 godziny szlakiem zielonym) i Zwardoniem (5 godzin szlakiem niebieskim). Z Przysłopu w godzinę możemy wejść szlakiem czerwonym na szczyt Baraniej Góry (1220 m n.p.m.).
Popularną bazę turystyczną w najbliższym rejonie Baraniej Góry stanowi schronisko na polanie Przysłop, skąd na szczyt wychodzi się w mniej więcej godzinę. Pierwsze schronisko otwarto tutaj w 1925 roku, w drewnianym, stylowym budyneczku, powstałym jeszcze pod koniec XIX wieku, jako domek myśliwski arcyksięcia Fryderyka Habsburga. Schronisko to, należące najpierw do Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego, a po II wojnie przejęte przez PTTK, służyło turystom przez ponad pół wieku. W 1986 roku stary budynek został przeniesiony do centrum pobliskiej Wisły, gdzie stanowi siedzibę PTTK. Dzisiejsze schronisko, murowany, trzypiętrowy obiekt, powstało w latach 70-tych ubiegłego wieku. Przypominając hotel, lub blok mieszkalny, na tle beskidzkiej przyrody sprawia mocno pretensjonalne wrażenie, jest bowiem przykładem „radosnej twórczości” typowej dla architektury turystyczno-wypoczynkowej krajów niegdysiejszego bloku wschodniego. Na Przysłopie mieści się także Muzeum Turystyki Górskiej, gromadzące zbiór pamiątek i dokumentów związanych z rozwojem turystyki na tym obszarze, a także stroje i sprzęty etnograficzne. Muzeum jest częścią Baraniogórskiego Ośrodka Kultury i Turystyki Górskiej PTTK „U źródeł Wisły”. Znajdująca się na Przysłopie w starej, XIX-wiecznej leśniczówce Izba leśna, prezentująca okazy flory i fauny, pełni funkcję edukacyjną, działając w ramach Leśnego Kompleksu Promocyjnego obejmującego drzewostany Beskidu Śląskiego. Kompleks ten ma 39793 ha, z czego 39218 przypada na lasy z przewagą świerka i buka. Główny cel powstania tego obszaru to zachowanie walorów tutejszych lasów przez proekologiczną gospodarkę leśną oraz promowanie zrównoważonego rozwoju takich terenów. Przez Przysłop prowadzi kilka szlaków turystycznych. Najdogodniejsze dojście wiedzie tutaj z przystanku „Wisła-Czarne I”, doliną Czarnej Wisełki (niespełna 2 godziny, szlak czarny, pod koniec czerwony). Inne trasy łączą Przysłop z Przełęczą Kubalonka (2,5 godziny czerwono znakowanym Głównym Szlakiem Beskidzkim), z Istebną (3 godziny szlakiem zielonym) i Zwardoniem (5 godzin szlakiem niebieskim). Z Przysłopu w godzinę możemy wejść szlakiem czerwonym na szczyt Baraniej Góry (1220 m n.p.m.).
Popularną bazę turystyczną w najbliższym rejonie Baraniej Góry stanowi schronisko na polanie Przysłop, skąd na szczyt wychodzi się w mniej więcej godzinę. Pierwsze schronisko otwarto tutaj w 1925 roku, w drewnianym, stylowym budyneczku, powstałym jeszcze pod koniec XIX wieku, jako domek myśliwski arcyksięcia Fryderyka Habsburga. Schronisko to, należące najpierw do Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego, a po II wojnie przejęte przez PTTK, służyło turystom przez ponad pół wieku. W 1986 roku stary budynek został przeniesiony do centrum pobliskiej Wisły, gdzie stanowi siedzibę PTTK. Dzisiejsze schronisko, murowany, trzypiętrowy obiekt, powstało w latach 70-tych ubiegłego wieku. Przypominając hotel, lub blok mieszkalny, na tle beskidzkiej przyrody sprawia mocno pretensjonalne wrażenie, jest bowiem przykładem „radosnej twórczości” typowej dla architektury turystyczno-wypoczynkowej krajów niegdysiejszego bloku wschodniego. Na Przysłopie mieści się także Muzeum Turystyki Górskiej, gromadzące zbiór pamiątek i dokumentów związanych z rozwojem turystyki na tym obszarze, a także stroje i sprzęty etnograficzne. Muzeum jest częścią Baraniogórskiego Ośrodka Kultury i Turystyki Górskiej PTTK „U źródeł Wisły”. Znajdująca się na Przysłopie w starej, XIX-wiecznej leśniczówce Izba leśna, prezentująca okazy flory i fauny, pełni funkcję edukacyjną, działając w ramach Leśnego Kompleksu Promocyjnego obejmującego drzewostany Beskidu Śląskiego. Kompleks ten ma 39793 ha, z czego 39218 przypada na lasy z przewagą świerka i buka. Główny cel powstania tego obszaru to zachowanie walorów tutejszych lasów przez proekologiczną gospodarkę leśną oraz promowanie zrównoważonego rozwoju takich terenów. Przez Przysłop prowadzi kilka szlaków turystycznych. Najdogodniejsze dojście wiedzie tutaj z przystanku „Wisła-Czarne I”, doliną Czarnej Wisełki (niespełna 2 godziny, szlak czarny, pod koniec czerwony). Inne trasy łączą Przysłop z Przełęczą Kubalonka (2,5 godziny czerwono znakowanym Głównym Szlakiem Beskidzkim), z Istebną (3 godziny szlakiem zielonym) i Zwardoniem (5 godzin szlakiem niebieskim). Z Przysłopu w godzinę możemy wejść szlakiem czerwonym na szczyt Baraniej Góry (1220 m n.p.m.).